gru 10 2002

tyle pytań...


Komentarze: 0

Po co żyje ..? jaki jest sens istnienia...? dlaczego życie w "pojedynke" jest takie trudne..?  nigy nie zdawałem sobie z tego sprawy .Przecież nie jestem sam mam wielu przyjaciół i znajomych  , od jakiegoś czasu jednak zaczeło mi czegoś brakować... zaczeły sie nostalgiczne wieczory pełne wewnetrznego smutku a przecież mam z kim porozmawiać..mam z kim iść na party czy gdziekolwiek jednak to nie to samo  przyszedł moment w którym moja dusza zaczyna domagac sie miłości .... ale czy ona istnieje....?  czy na prawdziwą miłosć mogą liczyć jedynie wybrańcy...?  a raszta pozornie szczesliwych par  żyje ze soba z przywiazania badź obawy samotności...?  Ja chce szczerze kochać i byc kochanym  nie tak jak kocham rodziców czy rodzeństwo...nie zaznałem do tej pory innego uczucia... zastanawiam sie czy kiedykolwiek mnie spotka ..  czy miłoścć to tylko mażenie które z kazdej strony bombarduje nas z telewizora.. piekna miłość z happy endem... dlaczego nam tak zadko sie to zdaża..?  ja tez chce  nie musi być wcale tak jak w telewizoze ale chce kochać !  ... dlaczego nie spodkałem do tej pory właściwej osoby..?  moze jestem zbyt wybredny ..? a moze nie nadaje sie do zwiazku...?  z drugiej zaś strony już sam nie wiem jak patrze na otoczenie i co poniektórych chlopców w jaki sposób to robia i jak te dziewczyny na to reaguja to mnie to przeraża goscie w stylu macho i mocni w gebie, ludzie z uprzedzeniami, faceci któzy w tak wulgarny sposób wyrazaja sie o kobietach a one nie reaguja...  sam nie wiem co chcialem przez to powiedzić... coraz mniej romantyzmu.. pogon za pieniadzem a one tylko pomagają w życiu .... jadąc pustym trawajem w szroburej okolicy w niemiły szary wieczór człowiek uświadami sobie że do szczęścia nie potrzebuje wcale pieniedzy lecz miłości .... wieże że miłość miedzy dwiema duszami jest wstanie przezwycięzyc wszystko ... czuje że staje sie bezradny z drugiej zaś strony widze ze tylko maly krok male slowo do siedzacej obok w knajpie milej buzi moze zaowocowac interesujaca dyskusja znajomoscia a kto wie czym jeszcze  ... ale nie  ja jestem zbyt nieśmiały.. to pierwsze slowo jest dla mnie bariera niemal nie do przekrocznia a jeli by sie udalo wyksztusic cos z siebie to potem juz leci i staje sie innym czlowiekiem... tak oto nadal jestem skazany na samotność a ona mnie zniewala odbiera siły energie cheć do życia  a to tego teraz potrzbuje by wpatrując sie w niebo trafic na właściwy i kochany obłoczek jak tak dalej pujdzie to nie bede miał siły ponieść głowy a co dopiero o przemówieniu...  ostatnio bawiac sie w pewnej studenckiej knajpie spodkalem znajomą dziewczyne kolegi tak z nia troszke pogadlem i powiedziała mi cos co utkwiło mi bardzo w paięci coś co troche mnie podbudowało  .. rozmawialismy o tym wlasnie ze nie moge znalesc sobie swojej ksieżniczki bo troche sie wstydze i obawiam wysmiania czy czegos takiego  a ona powiedziała tak " te wszystkie ksieżniczki są wystraszone jeszcze bardzij od ciebie" i to dało mi do myślenia  .. no tak przecież nie tylko ja nie moge sobie znaleść towarzyszki ale i dziewczeta maja z tym kłopoty a one juz tak maja zakodowane że to faceci maja robić pierwszy krok  od tamtej pory jakby mniej sie boje cześciej się otwieram ale nadal mam zahamowania .. i pewnie bede miał  dziewczyny jak widzicie ze jakis fajny facet sie do was usmiecha to biezcie  sprawy w swoje rece..hehe 

plager : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz